Darmowe archiwum / Australia
-
Australia i Oceania Australia
Pośrodku niczego
Nullarbor oznacza „krainę bez drzew”. To adekwatna nazwa równiny rozciągającej się wzdłuż centralnej części południowego wybrzeża Australii. Nie oddaje jednak istoty tego miejsca, ponieważ Nullarbor to nie tylko brak drzew. To kompletna pustka. W naszych marzeniach „wielkiej wyprawy dookoła świata” nigdy nie planowaliśmy podróży przez Australię. Nie z powodu geograficznej ignorancji czy ukrytych antypatii do kangurów i państw wyrosłych z kolonii karnych. Przyczyną było realistyczne umiarkowanie w marzeniach oraz skromność zasobów finansowych. Tak się jednak złożyło, że pod wpływem chwili i promocyjnej ceny biletów wylądowaliśmy w Perth. Po kilku tygodniach chaotycznego autostopowania w południowo-zachodniej Australii, odbijania się od bram sadów, winnic i stadnin koni, nasza podróż zyskała ostateczny kierunek. Na wschód. Południowym wybrzeżem.
-
Australia i Oceania Australia
Australijski dziki zachód
Z Kununurry wszędzie jest daleko. Do najbliższego miasta, Darwin – 834 km. Do Perth – 3215 km. Słynie ono jako najbardziej odizolowane miasto na ziemi. Darwin też jest jedynie wysepką cywilizacji w pustkach Terytorium Północnego. Miejskie życie i normalność (o ile uznamy za nią skaczące po trawnikach kangury) są dopiero na wschodnim wybrzeżu. Na zachód tylko busz. Pustka i dzicz. Outback.
Jechaliśmy własnym autem. Trasa Townsville – Kununurra, 2701 km. Kilka dni w samochodzie. Na mapie wypisane kursywą nazwy ogromnych farm, których zabudowań próżno wypatrywać. Za oknem busz, kraina czerwonej ziemi. Co dzień inna – lesista, skalista, pustynna, równinna. Niezmiennie nieprzyjazna.
-
Australia i Oceania Australia
Rycząca Gośka i inne
Wilsons Promontory jest jak Australia w pigułce. To miejsce na krańcu świata, gdzie żył kiedyś diabeł tasmański, nawiedzają wszystkie naturalne katastrofy. Co jakiś czas wstrząsają one południowo-wschodnią częścią kontynentu.
Tidal River trudno nawet nazwać miejscowością. Jest tu punkt informacyjny Parks Victoria, jest niewielki sklepik spożywczy, kawiarenka oraz jadłodajnia serwująca nieśmiertelną rybę z frytkami. Mieszkańcami są zaś urlopowicze, zwabieni urokiem jednego z najpiękniejszych parków narodowych Australii.
To jeden z niewielu kempingów na terenie Parks Victoria. Zarazem jedyny dostępny dla samochodów, umożliwiający też podłączenie do elektryczności. -
Australia i Oceania Australia
Po drugiej stronie pocztówki
Maszyna leciała na tyle nisko, że było widać zatokę, górujący nad nią Harbour Bridge oraz lśniące muszle Opery. Tak wygląda Sydney na większości pocztówek – plus doklejony w Photoshopie kangur albo koala.
Sydney to ogromne miasto. Kosmopolityczna metropolia, do której jadą imigranci z całego świata. Jej przedmieścia ciągną się we wszystkie strony. Składa się z 38 mniejszych miejscowości, z których każda ma własny samorząd. Najprostsze do nauczenia jest centrum – równe kwartały szerokich ulic, które prowadzą ku wodzie.
-
Australia i Oceania Australia
Magnetyczna rafa
Rafa rzeczywiście przyciąga, a jej magnetyczną siłę stanowią nie tylko nagromadzone tu atrakcje przyrodnicze, ale też słońce, wyjątkowe plaże i poczucie nieskrępowanej wolności. Słowem: ziemski raj.
Ponad połowę powierzchni Wyspy Magnetycznej zajmuje Park Narodowy ze szczytem Mt Cook (497 m n.p.m.), który wznosi się dokładnie w jej środku. Dla pieszych wędrowców przygotowano tu 24 kilometry szlaków z wieloma wspaniałymi punktami widokowymi. W tym tropikalnym królestwie można bez trudu dojrzeć kangurowate wallabie, possumy, rozliczne gatunki ptactwa i nielękliwe niedźwiadki koala, zwykle pijane po eukaliptusowej uczcie.
-
Australia i Oceania Australia
Święta góra przodków
Siedem milionów kilometrów kwadratowych australijskiego interioru to wypalona słońcem pustynia, na którą latami nie spada nawet kropla deszczu. Jałowa ziemia pokrywa osiemdziesiąt procent kontynentu. Ekstremalne temperatury obszarów wokół Alice Springs, określanych jako Red Centre, uczyniły z niej outback – ziemię nie dla ludzi: pylistą z okruchami skał bądź twardą, lawową skorupę. Zmuszone przystać na oferowane przez naturę warunki, trwają w niej tylko suche krzewy i drzewa wyglądające na martwe. Jest w tym miejscu jednak coś, co skłania ludzi do przemierzania tysięcy kilometrów: to tajemnicza, otoczona aurą złej sławy, samotna skała.
-
Australia i Oceania Australia
Krew na krzyżu południa
Niedzielny poranek w miasteczku jest cichy, na ulicach pustki. O godzinie 10 wszystko zmienia się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Do miasteczka przybywa wtedy złoto. Żywe złoto.
O tej godzinie otwierana jest kasa biletowa i na uliczki zabytkowej osady wylewa się tłum turystów oraz poprzebieranych aktorów. Witamy w Sovereign Hill.Wiktoriańskie złotonośne pola to miejsca w Australii szczególne. Żeby zrozumieć, jak ważna w historii tego młodego narodu była gorączka złota, trzeba cofnąć się do Melbourne roku 1851. Było to wtedy niewielkie, 30-tysięczne portowe miasto, położone na peryferiach Nowej Południowej Walii, daleko od Sydney – ówczesnego centrum kolonii. Właśnie w 1851 roku udało się uniezależnić od „centrali” i Melbourne zostało stolicą nowej kolonii, nazwanej na cześć panującej królowej – Wiktorią. Nikt wtedy nie przypuszczał, że następne kilka miesięcy zmieni cały kraj i nowa kolonia Wiktoria bardzo szybko przestanie być biedniejszą siostrą Nowej Południowej Walii.
-
Australia i Oceania Australia
13 kilometrów do Raju
Tego popołudnia cała załoga statku została zaangażowana do oprawiania kangurów oraz do wybornej uczty, na którą sobie pozwolili po czterech miesiącach niemal całkowitego pozbawienia świeżej żywności. Pół cetnara głów, ćwiartek i ogonów zostało uduszone w zupie na dzisiejszy obiad oraz na kolejne dni. Podano też tyleż steków – zarówno oficerom jak i całej załodze – ile tylko mogli zjeść za dnia i w nocy. W podzięce za dostarczone w samą porę zapasy, nazwałem ten południowy ląd Wyspą Kangura.
Tak w dzienniku „A Voyage to Terra Australis” opisuje swe pierwsze wrażenia z pobytu na wyspie angielski podróżnik Matthew Flinders. Było to 21 marca 1802 roku.
10 tysięcy lat wcześniej wyspa ta została oddzielona od kontynentu australijskiego. Badania archeologów wskazują, że już około 2 tysięcy lat temu przebywali na niej Aborygeni, ale z niewiadomych względów ją opuścili.
Gdy pierwsi eksploratorzy – Nicolas Boudin i Matthew Flinders dotarli na wyspę, zastali ją zupełnie niezamieszkaną. Całkiem niepłochliwe kangury oraz foki baraszkujące tuż przy brzegu ostatecznie przekonały ich o tym, że człowiek tu nie mieszka. -
Australia i Oceania Australia
Moja droga do Ramingining
Czy nasza droga życiowa jest już z góry ustalona? Czy gdzieś tam istnieje nakreślona mapa przeznaczenia? Co powoduje, że dokonujemy takiego, a nie innego wyboru? Nie wiem. Wiem natomiast, że czasami dzieją się w moim życiu rzeczy, na które nie potrafię znaleźć racjonalnego wytłumaczenia. Tak też było z wyjazdem do Australii, a lata później do Ramingining, malutkiej aborygeńskiej osady na północy tego kontynentu, we wschodniej części Ziemi Arnhema.
Gdy byłam już dorosła, mama opowiedziała mi o pewnym zdarzeniu z czasów mojego dzieciństwa. Rodzice ochrzcili mnie w uroczym kościele w naszej rodzinnej miejscowości – Pionkach. Po ceremonii niespodziewanie spadł mi z nogi mały skórzany bucik. Wtedy stojąca obok nieznajoma kobieta powiedziała: To dziecko pójdzie gdzieś daleko… bardzo daleko…
-
Australia i Oceania Australia
Wyznanie miłości z Gór Śnieżnych
„Kocham Cię bardzo! Tęsknię stale za Tobą. Posyłam Ci kwiat z najwyższego szczytu Australii!”
Czy takie były słowa listu, zawierającego kilka srebrzystobiałych zasuszonych kwiatków, wysłanego z Australii przez Edmunda Strzeleckiego do ukochanej w dalekiej Polsce?
Strzelecki prawie od roku przemierzał nieznaną ziemię. 12 marca 1840 roku, po kilku dniach uciążliwej, konnej i pieszej wędrówki górskiej, jako pierwszy europejski badacz stanął na najwyższym szczycie tego kontynentu, na wysokości 2228 metrów. Nazwał go Górą Kościuszki, chcąc upamiętnić wielkiego polskiego bohatera.